
- Biorę wodę różaną i przelewam ją do buteleczki z atomizerem.
- Dodaję do niej glicerynę kupioną w aptece oraz kilka kropel kwasu hialuronowego.
– Mieszam i Ta-dam! Gotowe

Początkowo używałam gotowej mgiełki, pokazanej wyżej na zdjęciu z Fitomedu. Obecnie służy mi jedynie jej opakowanie.
Przejdźmy teraz do moich ulubionych olejów. Oleje zazwyczaj dobieramy do porowatości naszych włosów. I tak np: olej kokosowy jest olejem wnikającym co oznacza, że nie będzie on służył włosom wysokoporowatym. Często na takich włosach może wywoływać odwrotny efekt i powodować puszenie. Jeśli jeszcze nie wiecie jaka jest wasza porowatość, warto zrobić sobie na nią testy, które są dostepne w internecie.
Moje włosy są średnioporowate, niekiedy zmierzające w kierunku niskiej porowatości. Moimi ulubieńcami jak narazie są olej kokosowy, masło shea oraz olej kameliowy. Kameliowy ostanio jest u mnie hitem i dla niego powinien być poświęcony nawet osobny post. Z tego co wiem sprawdza się on na różnych porowatościach włosów, więc warto go wypróbować. Teoretycznie na moich włosach powinien dobrze działać olej z awokado oraz olej arganowy a jednak okazało się, że moje włosy wręcz ich nie tolerują. Włosy były albo oklapnięte i przekarmione, albo znowu odwrotnie, puszące się. Robiłąm juz kilka podejść do nich i za każdym razem było to samo.
W najbliższym czasie planuję przetestować olej z Marakui oraz olej z pestek śliwki. A wy jakie macie ulubione sposoby na olejowanie? Które oleje sprawdzają się na waszych włosach?
Aby być ze mną na bieżąco zapraszam was na mojego instagrama: wlosowo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz