piątek, 5 stycznia 2018

Moja ulubiona metoda olejowania? Jakich olejów używam? Które oleje się u mnie nie sprawdziły?

Cześć! :) Dziś wpis o olejach i olejowaniu. Można powiedzieć, że od tej metody moje włosomaniactwo się zaczeło, było to w roku 2012. Moim pierwszym olejem był olej lniany, na włosach dawał dobre efekty, choć to nie było maksimum jego możliwości. Wtedy jeszcze tego nie wiedziałam, olejowałam na sucho. Z czasem ta metoda przestała działać a włosy zrobiły się szorstkie, wtedy pomyślałam, że zacznę olejowanie na mokro. Przed każdym więc olejowaniem, moczyłam włosy wodą a później na nie nakładałam olej. Jakiś rok temu i ta metoda nie spisywała się dobrze, zaczełam więc szukać pomocy na blogach, forach. Tak oto dziewczyny poleciły mi olejować na mgiełkę nawilżającą. Na początku była to tylko woda różana. Moczyłam włosy wodą, następnie pryskałam je wodą różaną i na to nakładałam olej. Z czasem postanowiłam ją wzbogacić. Tak więc aktualnie mgięłkę robię tak:
- Biorę wodę różaną i przelewam ją do buteleczki z atomizerem.
- Dodaję do niej glicerynę kupioną w aptece oraz kilka kropel kwasu hialuronowego.

– Mieszam i Ta-dam! Gotowe :)


Początkowo używałam gotowej mgiełki, pokazanej wyżej na zdjęciu z Fitomedu. Obecnie służy mi jedynie jej opakowanie.


Przejdźmy teraz do moich ulubionych olejów. Oleje zazwyczaj dobieramy do porowatości naszych włosów. I tak np: olej kokosowy jest olejem wnikającym co oznacza, że nie będzie on służył włosom wysokoporowatym. Często na takich włosach może wywoływać odwrotny efekt i powodować puszenie. Jeśli jeszcze nie wiecie jaka jest wasza porowatość, warto zrobić sobie na nią testy, które są dostepne w internecie.
Moje włosy są średnioporowate, niekiedy zmierzające w kierunku niskiej porowatości. Moimi ulubieńcami jak narazie są olej kokosowy, masło shea oraz olej kameliowy. Kameliowy ostanio jest u mnie hitem i dla niego powinien być poświęcony nawet osobny post. Z tego co wiem sprawdza się on na różnych porowatościach włosów, więc warto go wypróbować. Teoretycznie na moich włosach powinien dobrze działać olej z awokado oraz olej arganowy a jednak okazało się, że moje włosy wręcz ich nie tolerują. Włosy były albo oklapnięte i przekarmione, albo znowu odwrotnie, puszące się. Robiłąm juz kilka podejść do nich i za każdym razem było to samo.
W najbliższym czasie planuję przetestować olej z Marakui oraz olej z pestek śliwki. A wy jakie macie ulubione sposoby na olejowanie? Które oleje sprawdzają się na waszych włosach?
Aby być ze mną na bieżąco zapraszam was na mojego instagrama: wlosowo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz