sobota, 20 stycznia 2018

Włosowi ulubieńcy jesieni.

Dziś chcę wam przedstawić 6 kosmetyków do włosów, które skradły moje serce tej jesieni. Zaczynamy.
1. Rokitnikowy scrub do skóry głowy z Natura Siberica.
Peeling skóry głowy nie jest mi obcy, jednak zawsze coś było z nim nie tak. A to za słabo złuszczał, a to podrażniał mi skalp. Kiedy jeszcze nie wiedziałam, że mam uczulenie na cocamidopropyl betaine, myślałam, że mam po prostu bardzo wrażliwy skalp (co prawda scrub niestety ją zwiera, ale zostaje ona zaraz zmyta kolejnym szamponem, więc nie zostaje na mojej skórze głowy). Używałam wtedy cerkogelu 30 jako peelingu enzymatycznego. Na moim skalpie nie dawał rady, nie czułam odświeżenia i uczucia oczyszczenia. Próbowałam również peelingu w postaci cukier + szampon. Jednak cukier zbyt szybko się rozpuszczał nim zdołałam wykonać masaż. Lepszy okazał siępeeling kawowy, ja próbowałam tego do ciała z BodyBoom. Jednak bardzo ciężko było go wypłukać a włosy po nim bardzo się plątały, choć mimo to skalp był ładnie oczyszczony. We wrześniu zaczełam testować własnie wyżej wspomniany scrub. Przepadłam od razu! Drobinki peelingu nie podrażniają skalpu, ale są na tyle mocne że super go oczyszczają. Po spłukaniu, włosy aż skrzypią przy nasadzie, a skalp jest tak gładki, że aż trudno w to uwierzyć. Scrub stosuję co tydzień i wówczas również myję włosy dwa razy, pierwsze mycie przed peelingiem a drugie po. Stosowałam go już jakieś 7/8 razy i żadne podrażnienia nie wystąpiły (więc na szczęścia cocamidopropyl betaine, ma za krótki kontakt, z moją skórą głowy i to tylko raz na tydzień), a oczyszcza wciąż tak samo. Dużym plusem jest również to, że jest bardzo wydajny. Podsumowując, zostanie ze mną na pewno na długo, bo myślę że w tej kwestii trafiłam na ideał.
Cena: ok. 25 zł
Dostępność: Rossmann, Internet
Pojemność: 200 ml

2. Odżywka Babci Agafi – Ochrona koloru
Jak już wiecie, balsamy i odżywki od Babci Agafii kocham całym sercem. Nie wiele z nich zostało, których jeszcze nie testowałam. Ostatnio zmagałam się z małym przenawilżeniem włosów, dlatego niemal co mycie lub co drugie wciskałam jakieś proteiny. W składzie tej odżywki znajdziemy właśnie serwatkę mleczną. Odżywka, bardzo ładnie wygładziła mi włosy, ale nie obciąża mi ich, ponieważ jest lekka i bardzo wydajna. Stosuję ją wtedy kiedy moje włosy nie potrzebują ekstremalnego dociążenia. Ostatnio polubiłam ją jeszcze bardziej bo nie przeproteinowuje moich włosów, a pomaga z walką z przekarmionymi włosami.
Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Behentrimonium Chloride, Cetrymonium Chloride, Hydroxyethylcellulose, Cetrimonium Bromide, Whey, Scutellaria Baicalensis Root Extract , Cetraria Nivalis Extract, Aralia Mandshurica Extract, Organic Rhodiola Rosea Root Extract, Alnus Glutinosa Extract, Benzyl Alcohol, Sorbic Acid, Benzoic Acid, Citric Acid, Parfum.
Cena: ok 6 zł
Dostępność: Internet, sklepy zielarskie, 
Pojemność: 100 ml



3. Odżywka Nivea z proteinami
W mojej włosowej kolekcji kosmetyków, nie ma prawie w ogóle drogeryjnych odżywek. Ta została kupiona na szybko, kiedy to potrzebowałam na już protein, a nie miałam do dyspozycji nic innego po za Rossmannem. Skład jest mocno emolientowo proteinowy. Znajdują się w niej również sylikony. Bardzo mocno dociąża i wygładza moje włosy. Konsystencja jest gęsta i może, zbyt obciążać cienkie i delikatne włosy. Natomiast sprawdzi się ona na grubych lub niesfornych. Należy pamiętać jednak, że ma ona w składzie proteiny czyli keratynę i jedwab i nie nadaję się ona do codziennego stosowania, gdyż można nią bardzo łatwo przeproteinować włosy.  Dla mnie to zdecydowanie jedna z najlepszych drogeryjnych odżywek.
Skład: Aqua, Cetyl Alcohol, Myristyl Alcohol, Dimethicone, Stearamidopropyl Dimethylamine, Lanolin Alcohol (Eucerit), Macadami Ternifolia Seed Oil, Hydrolyzed Keratin, Hydrolyzed Silk, Persea Gratissima Oil, Orbignya Oleifera Seed Oil, Oryzanol, Silicone Quaternium-18, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Trideceth-6, Trideceth-12, C12-15 Pareth-3, Coco Betaine, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Chloride, Lactic Acid, Citric Acid, Phenoxyethanol, Potassium Sorbate, Ethylhexylglycerin, Linalool, Butylphenyl Methylpropional, Geraniol, Benzyl Alcohol, Parfum.
Cena: 11 zł
Dostępność: Rossmann, Natura, Hebe i niemal każda drogeria.
Pojemność: 200 ml


4. Amla
Ostatnio to moje ulubione zioło, które dodaję do cassi. Szukałam, czegoś,żeby ochłodzić jej złotawy odcień, bo przyznam szczerzę, że zaczął mnie trochę drażnić. W lecie byłam nim zachwycona, bo kojarzył mi się z wakacjami i włosami rozświetlonymi przez słonce. Jednak teraz kiedy słońca niestety jest już naprawdę mało zaczełam tęsknić za czymś bardziej chłodnym, aczkolwiek nie niecałkowicie popielatym. Dlatego amla okazała się u mnie strzałem w dziesiątkę. Choć trzeba na nią uważać bo może wysuszyć włosy u mnie nic takiego się nie dzieje. Na 25 gram cassi oraz innych dodatków o łącznej wadze 50 gram dodaję dwie łyżki stołowe amli.Aby jak najbardziej zminimalizować przesusz mieszankę rozrabiam na żelu lnianym. Kolor wychodzi bardzo ładny, chłodniejszy bez złotych tonów tak bardzo widocznych, ale nie całkowicie popielaty.
Cena: ok. 12 zł
Waga: 100 gram
Dostępność: Internet (np: ceneo, napieknewlosy.pl), sklepy zielarskie


5. Natura Siberica kompleks olejowy do końcówek włosów
Kolejne serum do kolekcji i kolejny ulubieniec. Serum bogate jest w oleje np: arganowy, rokitnikowy, lniany czy ekstrakt z cytryńca. W składzie znajdują się również silikony, które idealnie spełniają swoją role w zabezpieczaniu końcówek. Serum bardzo ładnie dociąża końcówki, kiedy są spuszone. To mój pewniak. U mnie dobrze sprawuje się zarówno nałożone na mokro jak i na sucho. Chodź ten drugi sposób daje większe wygładzenie. Jedynym jego minusem, ale tutaj będzie to bardzo subiektywne, to jego zapach. Mnie niestety się nie podoba i bardzo drażni, jednak dla efektu jaki daje ten olejek jestem w stanie na to przymnkąć oko. 
Skład: Cyclopentasiloxane, Dimethicone, Dimethiconol, Phenyl Trimethicone, Dimethicone Crosspolymer, Argania Spinosa Seed Oil*, Hippophae Rhamnoides Fruit Oil*, Bis-Cetearyl Amodimethicone, Schizandra Chinensis Fruit Oil Extract, Linum Usitatissimum Seed Oil*, Tocopherol, Myrtus Communis Oil, Rethinyl Palmitate, Pinus Sibirica Seed OilWH, Phospholipids, Glycine Soja Oil, Glycolipids, Glycine Soja Sterols, Pinus Sibirica Seed Oil Polyglyceryl-6 EstersPS, Helianthus Annuus Seed Oil, Parfum


6. Odżywka Davines – Melu
O innej odżywce z tej seri pisałam tutaj: klik. Ta na moich włosach sprawdziła się równie dobrze. Jednak dalej podtrzymuję swoją wersję, że nie są to odżywki do stosowania na codzień, ponieważ w ich składach nie znajdziemy za dużo dobroczynnych składników. Gdybym najpierw zobaczyła skład to przeszłabym obok niej obojętnie ale skoro już ją kupiłam do testów to musiałam zużyć. Zastanawia mnie bardzo fenomen tych odżywek, że działają tak bardzo dobrze na włosy po mimo średnich składów. Ta odżywka dociąża je jak żadna inna. Choć działa na moje włosy niemal tak samo jak wyżej wspomniana nou nou. Podjerzewam, że gdybym nałożyłą na jedną połowę włosów melu a na drugą nounou to nie byłabym w stanie odróżnić, która jest która. Dlatego kiedy następnym razem będę robiła zapasy tych odżywek zaopatrzę się w melu, ponieważ to jej zapach bardziej mi się podoba i to będzie główne kryterium wyboru, bo w kwestii działania na moich włosach jest ono takie samo. To moja odżywka numer jeden na wielkie wyjścia, kiedy potrzebuję pewniaka, który sprawi, że moje włosy bedą sypkie, zdyscyplinowane oraz wygładzone.
Cena: 30 zł/ 80zł
Dostępność: Internet (np: allegro, empik)
Pojemność: 75 ml/ 200 ml


Włosy w październiku.


Aby być z moimi postami na bieżąco zapraszam was na mojego  instagrama wlosowo.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz