piątek, 5 stycznia 2018

Historia moich włosów. Jak poradziłam sobie ze zniszczonymi włosami?

Cześć Kochani :) Dziś chciałabym podzielić się z wami moją metamorfozą, której dokonałam na przestrzeni ostatniego roku. Najpierw zapraszam was to krótkiej historii jak doszło do ich zniszczenia. Zniszczenie nastąpiło o zgrozo w salonie fryzjerskim. Najpierw zobaczmy jak moje włosy wyglądały przed wizytą w salonie.




Co mi się na głowie zamarzyło? Powrót na natury czyli do chłodnego blondu,ponieważ ciemny kolor bardzo mnie postarzał. A zatem co stało się w salonie? Po pierwsze to siedziałam z rozjaśniaczem na głowie 4 GODZINY!Tak dobrze czytacie! Zgroza, ale co ja tam się znam, jak fryzjerka mówi, że tyle trzeba, to tyle trzeba. No dobra rozjaśniacz zmyty, potem jakaś farba i idziemy do lustra. Kolor może nie jakiś wybitny, ale włosy jeszcze mokre to okej. Pani zapytała: „To co obcinamy trochę?”. Mówię: „Czemu nie”. Więc Szanowna Pani przystąpiła do swojego dzieła. A może trochę pocieniujemy, włosy się tak będą ładnie układały? – powiedziała. I nim się obejrzałam włosy zostały z degażowane. Już wtedy wiedziałam co się właśnie stało. Szczerze? Prawie się tam rozpłakałam, bo doszło do mnie jakie spustoszenie zaszło na mojej głowie. Te degażówki musiały być wyjątkowo nieudane, bo dokonały na mojej głowie tak wielkiego zniszczenia, jakiego jeszcze nie miałam nigdy! A wiecie co było najgorsze? Pierwsza warstwa cieniowania zaczynała się jeszcze przed uchem. 
Tu możecie podziwiać jak moje włosy wyglądały po pierwszym myciu w domu, po tej wizycie.




Tak naprawdę to zdjęcie, nie oddaje jeszcze ogromu zniszczeń i wysokości cieniowania, ale uwierzcie nie mam lepszego, bo w tamtym czasie nie miałam w ogóle ochoty na zdjęcia w rozpuszczonych włosach. Za całą usługę zapłaciłam 350 zł. Dziś już wiem, że pierwsze co bym zrobiła, to nie zapłaciła za zniszczone włosy i złe samopoczucie na kolejne pół roku. Ktoś może powiedzieć „ale to tylko włosy”. Niby tak i zdaję sobie sprawę, że w życiu zdarzają się gorsze rzeczy. Jednak w moim przypadku zepsuło to całkowicie mój wygląd i miałam naprawdę niezłe kompleksy na punkcie włosów. Włosy, które miałam z natury proste jak druty, zaczęły się odwijać w bliżej nieokreślone kierunki i nie był to fale, nad którymi można było popracować. Odwijały się tak ponieważ były spalone, oraz połamane i wykruszone na końcach.
Jednak co się stało to się nie odstanie, trzeba było natychmiast przystąpić do działania oraz ekstremalnej pielęgnacji. W ruch poszło olejowanie i to przed każdym myciem, na noc, olejem ze słodkich migdałów. (Niedługo do niego wracam, bo dawał naprawde dobre efekty na moich włosach) Rozpoczęłam edukację włosową na poziomie rozszerzonym. Dziś za jedno mogę im podziękować, że przez tą całą sytuację naprawdę w temacie pielęgnacji włosów wykształciłam się bardzo dobrze. Duża zasługę ma w tym grupa WŁOSING na facebooku klik , za co serdecznie dziękuję tym wspaniałym ludziom. Metodą prób i błędów, uczyłam się co dobrze wpływa na moje włosy i dziś ich potrzeby opanowałam niemal do perfekcji.
Niestety, ale nie wszystkie włosy są jeszcze równej długości, ale na ich wyrównanie daję sobie czas do końca tego roku. Natomiast za rok chcę powrócić do stanu oraz długości z przed wizyty w salonie. Wszystko to będzie dokumentowane na blogu.
Bardzo duży wpływ na kondycję moich włosów, miało rozpoczęcie cassiowania. Dzięki temu zrezygnowałam z chemicznej koloryzacji a z tyłu głowy siedzi pomysł powrotu do naturalnego koloru. O mojej pierwszej koloryzacji cassią możecie przeczytać tutaj .
Teraz zapraszam was do prześledzenia moich zmagań na zdjęciach.






Pewnie gdyby, nie cieniowanie, włosy dziś byłyby już długie, jednak do maja tego roku, obcinane były niemal co miesiąc. Na pewno prezentowałyby się o wiele lepiej gdyby już były jednej długości, ale hej, o czym ja wtedy pisałabym na blogu? Tak przynajmniej możecie obserwować moje zmagania z nimi. Swoją aktualną pielęgnacje opisałam w TYM wpisie. Cały rok był procesem , który pozwolił mi wypracować sobie właśnie taką pielęgnacje.
Widzę, że końcówki już wymagają podcięcia, dlatego za tydzień będę miała dla was relację z mojej wizyty u fryzjera i thermocut. Serdecznie zapraszam do śledzenia bloga.
Mam nadzieję, że zainteresowałam was moją historią i będziecie razem ze mną przechodzić przez kolejne etapy mojej pielęgnacji. W najbliższym czasiebędę chciała wam również pokazać jednodniową metamorfozę włosów mojej mamy, które są wysoko porowate oraz rozjaśniane od 20 lat.
Teraz wypadałoby jednak dodać trochę do mojej włosowej historii, ponieważ w końcu obciełam całkowicie cieniowanie i na ten moment moje włosy prezentują się tak:



Teraz więc, najważniejsze to skupić się na ich szybkim przyroście.
Aby być na bieżąco z moimi wpisami, zachęcam was do obserwowania mnie na instagramie wlosowo :D




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz